Ulubieńcy Kosmetyczni

Witajcie!!
Nie pamiętam kiedy ostatnio pokazywałam Wam swoich kosmetycznych ulubieńców. Chyba czas wrócić do tego typu postów regularnie. Bo oczywiście nadal jestem wielką fanką kosmetyków i mam w tej dziedzinie swoich ulubieńców, którzy co rusz się zmieniają.  Dzisiaj chciałabym Wam pokazać kilka z nich, które ostatnio skradły moje serce. Tak więc jeśli jesteście ich ciekawi to zapraszam Wam do zerknięcia poniżej. Miłej lektury.

- BIELENDA - Samoopalająca mgiełka
Idzie lato więc wiadomo, że trzeba zadbać o opaleniznę. Ja należę do tej grupy ludzi która nie lubi się opalać. Nie tylko ze względu na szkodliwość promieni słonecznych, po prostu mi leżenie na słońcu plackiem w ogóle nie sprawia przyjemności. Jednak ponieważ z natury jestem dość blada muszę zadbać o sztuczną opaleniznę . Zwykle sięgam po różnorakie mgiełki czy też balsamy samoopalające. Moja przygoda z  tego typu produktami była różna, od nienawiści po miłość. Z tą mgiełką polubiłam się już od pierwszego użycia. Jak dla mnie jej największym plusem jest sposób aplikacji. Wystarczy równomiernie spsikać ciało a następnie wszystko dobrze rozetrzeć. Oczywiście zdarzyło mi się uzyskać tym produktem lekkie smugi na swoim ciele, jednak było to głównie spowodowane tym, że niedokładnie roztarłam mgiełkę. Jednam mimo wszystko muszę przyznać, że te delikatne niedociągnięcia były niczym w porównaniu ze smugami jakie zostawiały na moim ciele podobne kosmetyki. Drugą dość istotną zaletą jest to, że efekt opalenizny na naszym ciele jest bardzo naturalny i ładny. Nasze ciało już po pierwszej aplikacji wygląda na delikatnie muśnięte słońcem. Jeśli chodzi o zapach to na początku jest on bardzo ładny, jednak z czasem się ulatnia i przybiera formę zapachu samoopalaczy, za którym ja średnio przepadam. Jednak mimo tego małego defektu, mgiełka i tak zasługuje na uznanie i na pewno będę sięgała po nią przez całe lato.


- RITUALS - Mgiełka do ciała
Kosmetyki marki Rituals... należą do moich ulubionych. W mojej łazience znajduje się bardzo dużo kosmetyków tej firmy, i prawie wszystkie mogę zaliczyć do moich ulubieńców. Ich zapachy są piękne, działanie super więc w sumie nie ma co się dziwić, że tak bardzo je polubiłam. Tym razem moim wielkim ulubieńcem została mgiełka do ciała i włosów o pięknym zapachu lotosu i białej herbaty. Idealny zapach na gorące dni. Mimo iż jest to mgiełka to muszę przyznać, że jest ona dość długo wyczuwalna na skórze. Dla mnie jest to zapach czystości i delikatności. Najczęściej sięgam po tą mgiełkę na weekendzie, kiedy to nie chcę pachnieć niczym intensywnym, jednak chce mieć jakiś delikatny i wyczuwalny zapach na sobie.


- JO MALONE - Krem do ciała
Kosmetyki marki Jo Malone bez wątpienia należą do kategorii produktów luksusowych. Nie da się ukryć, że ich ceny czasem zwalają z nóg. Uważam jednak, że są one warte uwagi, mimo iż są dość drogie. Ostatnio moim wielkim ulubieńcem z tej firmy został krem do ciała, który nie tylko super nawilża ale także dobrze odżywia nasze ciało. W swoim składzie zawiera masło shea, masło kakaowe, proteiny zbożowe a także witaminę E. Mimo iż jego konsystencja jest dość zbita to muszę przyznać, że bardzo szybko się wchłania i nie pozostawia żadnej lepkości na naszym ciele, przez co można go stosować nawet w ciepłe dni.  Jak dla mnie wad ten produkt nie ma, no może poza ceną i tym, że jest w dość małej pojemności, bo ma tylko 185 ml.
 

- Rituals - Szampon do włosów
Seria Hammam należy do jednej z moich ulubionych jeśli chodzi o kosmetyki Rituals... Zwykle sięgałam po produkty do ciała, które notabene sprawdzały się u mnie świetnie, jednak stwierdziła, że może by też warto wypróbować produkty do włosów z tej serii. Skusiłam się i nie żałuję. Szampon przepięknie pachnie rozmarynem i eukaliptusem, a jego zapach unosi się w całej łazience. Jeśli chodzi o włosy to nie utrzymuje się on na nich, więc jeśli ktoś nie przepada za takimi zapachami to nie ma obawy, że jego czupryna będzie tak pachniała.  Szampon bardzo dobrze odświeża i oczyszcza włosy, do tego bardzo fajnie odbija je u nasady i nadaje im objętości. Jednak jego największą zaletą jest to, że włosy długo pozostają świeże i nie wymagają szybkiego mycia.  Na plus zasługuje także to, że szampon pozbawiony jest siarczanów, parabenów czy też silikonów. Uwielbiam ten szampon i wiem, że będę do niego systematycznie wracać.


- RITUALS... - Odżywka do włosów
Odżywka, tak jak zresztą szampon, także super się u mnie sprawdziła. Produkt pachnie tak samo przyjemnie jak szampon, fajnie nawilża włosy i nadaje im super miękkość. W swoim składzie zawiera olejek arganowy, który bardzo dobrze działa na nasze włosy  pozostawiając je lśniące i super odżywione.


- DR. ORGANIC - Krem do twarzy
Ten krem kupiłam w ciemno. Słyszałam wiele dobrego o właściwościach śluzu ślimaka, jednak sama jeszcze nie miałam okazji używać kosmetyków, które w swoim składzie zawierają ten składnik. Wiedziałam jednak, że wydzielina ze ślimaka ma szerokie zastosowanie w kosmetologii, więc była duża szansa, że z tym kremem się polubię. Tak też się stało. Krem idealnie mi przypasował. Jest to kosmetyk organiczny pozbawiony silikonów, parabenów, czy olei mineralnych. W swoim składzie zawiera: oczyszczony filtrat ze śluzu ślimaka, sok z liści aloesu, masełko shea, masło kakaowe, olej arganowy, olejek z owoców brzoskwini, wyciąg z nasion makadamia, olejek z awokado, olejek z pestek winogron, olejek z nasion granatu, olejek z limonki, olejek migdałowy, witamina E, olej słonecznikowy, wyciąg z kwiatu rumianku, ekstrakt z kwiatu lipowego, wyciąg z nostrzyka żółtego, wyciąg z krwawnika pospolitego, wyciąg z prawoślazu, wyciąg ze ślazu, olejek May chang oraz olejek z trawy cytrynowej. Ponieważ jest to produkt organiczny, nie pachnie on jakoś specjalnie (zaznaczam jednak, że nie jest to krem który śmierdzi). Najważniejsze jednak jest to, że zapach tego kremu mi nie przeszkadza, a jego działanie sprawia, że ten mały mankament w postaci zapachu odchodzi na dalszy plan. Krem super napina i nawilża naszą skórę oraz ją regeneruje. Pozwala także zniwelować drobne niedoskonałości, wyrównać koloryt naszej cery i do tego super szybko się wchłania. Idealnie sprawdza na noc jak i pod makijaż.  Bardzo się polubiłam z tym kremem i myślę, że nie jest to ostatni kosmetyk zawierający śluz ślimaka jaki u mnie zagościł.


- PALMOLIVE - Żel pod prysznic
Żele marki Palmolive używam odkąd pamiętam. Najbardziej lubię te z serii Aroma Moments. Głównie ze względu na piękne zapachy. Przez kilka lat była wierną fanką tej wersji fioletowej o zapachu lawendy i kardamonu. Ostatnio jednak odkryłam zapach orzechów makadamia oraz piwonii. Żel nie tylko ładnie pachnie ale także świetnie się pieni, nie wysusza skóry i do tego jest dość tani. Jak dla mnie wszystko to sprawia, że kupię go ponownie.



I tyle jeśli chodzi o moich ostatnich ulubieńców kosmetycznych.
Dajcie znać czy mieliście okazję używać któregoś z tych produktów. A jeśli tak to podzielcie się swoją opinia na ich temat.

Pozdrawiam.
:)

Komentarze

  1. Samoopalająca mgiełka mnie zainteresowała. Pojawiła Ci się literówka w tytule wpisu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta mgiełka może być ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie miałam żadnego z tych kosmetyków ale ten szampon i odżywka do włosów mnie bardzo zaciekawiły :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam te dwa produkty, polecam Ci ich wypróbowanie. U mnie świetnie się sprawdzają :)

      Usuń
  4. Mgiełka samoopalająca mnie zainteresowała. Idzie lato, więc takie produkty jak najbardziej wskazane :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, zdrowa i ładna opalenizna zawsze jest mile widziana :)

      Usuń
  5. Mgiełka samoopalająca:) też nie lubię się opalać a miło by było gdybym nie wyglądała blado.. choć nie lubię wszelkich balsamów samoopalających bo robię smugi i czasem wyjść nie mogłam - bo nie wyglądałam:)..
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta mgiełka naprawdę przy dobrym roztarciu nie powoduje żadnych smug ;)

      Usuń
  6. Uwielbiam kosmetyki Bielendy. W szczególności za zapachy i często nietypowe rozwiązania. Co prawda nie mam w Anglii do nich dostępu, ale w Polsce często korzystam. Sama bym przetestowała taką fajną mgiełkę. Co do tej firmy Rituals to jeszcze nic mi nie wpadło do łapek:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja także ubolewam nad tym, że w UK ciężko czasem dostać polskie kosmetyki. Jednak przy każdej wizycie w Polsce robię sobie ich pokaźny zapas :) A jeśli chodzi o kosmetyki Bielendy to także je bardzo lubię ;)

      Usuń
  7. Kurczę chyba też muszę wypróbować coś innego z Rituals niż produkty do ciała 😁 zastanawiam się właśnie nad tą mgiełką bo wiele osób sobie chwali a nie ukrywam, że z takimi produktami samoopalającymi mam lekki problem aby wyglądały dobrze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja także przez długi czas szukałam fajnego produktu samoopalającego do ciała, ciężko było mi coś fajnego znaleźć. Ta mgiełka z Bielendy sprawdza się naprawdę dobrze i jest do tego tania :) Jeśli chodzi o Rituals... to polecam Ci także ich perfumy, śliczne są :)

      Usuń
  8. z chęcią wypróbuję ten palmolive, przy doborze żeli pod prysznic kieruję się głównie zapachem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak ja, uwielbiam ja żel pod prysznic ładnie pachnie, jeszcze jak jest w miarę tani to już w ogóle super!

      Usuń
  9. Nie miałam jeszcze żadnego z tych kosmetyków :) Z chęcią przetestowałabym tę mgiełkę do ciała :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Żel pod prysznic Palmolive miałam, ładny zapach. Mgiełka do ciała mnie ciekawi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mgiełkę Ci serdecznie polecam, zwłaszcza na lato :)

      Usuń
  11. Kurczę, ta mgiełka samoopalająca mnie mega ciekawi tym bardziej, że jestem bladzioch :x

    OdpowiedzUsuń
  12. Ciekawi ulubieńcy - ale nie miałam jeszcze żadnego z tych produktów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie zachęcam Cię do wypróbowania ich :)

      Usuń
  13. nie znam żadnego z tych kosmetyków ale mgiełka samoopalająca to bardzo interesujący produkt :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Uwielbiam zapach tego żelu pod prysznic Palmolive :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Nowości Kosmetyczne No7

Blog Roku 2013

Zaskakujące Fakty o Wielkiej Brytanii Cz. I