Lipcowy Glossybox - Edycja UK

Witajcie!!
Lato dobiega końca. Tak to już jest, że to co dobre szybko się kończy. Mam jednak nadzieję, że ten letni czas upłynął Wam przyjemnie. U mnie był on dość aktywny, jednak i ja znalazłam czas aby odpocząć i zregenerować swoje siły. Teraz mam jeszcze kilka dni luźniejszych zanim na dobre wrócę do pracy, więc nadrabiam domowe zaległości. A jak mowa o domowych zaległościach, to wypadałoby coś tu dla Was skrobnąć. Tak więc zapraszam na dzisiejszy post, w którym pokażę Wam zawartość lipcowego pudełeczka Glossybox.


- PALMER'S - Balsam brązujący.
Balsamy brązujące to produkty, po które sięgam głównie latem. Wiadomo każda z nas chce wyglądać na lekko opaloną, a ja jakoś nie przepadam za leżeniem na słońcu. Inna kwestia to starzenie się skóry, do której przyczyniają się promienie słoneczne. Tak więc tego typu produkty to dla mnie must have podczas letnich miesięcy. Balsam, który znalazł się w lipcowym pudełeczku, to wersja podróżna o pojemności 20 ml. Jak na tego typu produkt, to raczej mało aby zobaczyć jakiekolwiek efekty. Mimo wszystko i tak z chęcią go przetestuje, jeśli konsystencja i zapach będą mi odpowiadać, to być może skuszę się na jego pełnowymiarowe opakowanie. Balsam w swoim składzie zawiera masło kakaowe oraz witaminę E, a jego lekka konsystencja ma zapewnić nam równomierną opaleniznę bez żadnych smug.
Wersja podróżna (20 ml) o wartości £2.49.


- MOROCCANOIL - Olejek do włosów.
Olejek tej firmy, uważany jest za najlepszy olejek do włosów, jaki jest dostępny na rynku kosmetycznym. Nie tylko  posiada właściwości odbudowujące, ale także chroni przed wysoką temperaturą, nadaje połysk oraz wzmacnia włosy. Cieszę się, że właśnie ten produkt znalazł się w lipcowym pudełeczku, gdyż moje włosy ostatnio strasznie się puszą i są trochę przesuszone. Mam nadzieję, że ten kosmetyk poradzi sobie z wszystkimi tymi problemami.
Wersja podróżna (25ml) o wartości £13.45.


- OMOROVICZA - Pianka do mycia.
O kosmetykach tej firmach słyszałam wiele dobrego, tak wiec cieszę się, że wreszcie będę mogła przetestować jeden z ich produktów. Pianka ma nie tylko odświeżać naszą cerę ale także usuwać z niej makijaż oraz wszelakie zanieczyszczenia, nie  pozbawiając jej przy tym naturalnego nawilżenia i bariery ochronnej. Produkt zawiera: glukonian miedzi który usuwa toksyny i reguluje wydzielanie sebum, biały łubin które energetyzuje i odświeża, pektyny z jabłek które zapewniają długotrwałe nawilżenie skóru oraz przywracają jej jędrność, a także Hydro Mineral Transference, opatentowany system dostarczania skórze składników mineralnych, który sprawia, że staje się ona jędrna i napięta oraz odzyskuje młodzieńczy wygląd.
Wersja podróżna (30ml) o wartości £18.


- MANNA KADAR COSMETICS - Maskara.
Maskara to najczęściej używany przez kobiety kosmetyk kolorowy. Ja po nią sięgam prawie codziennie, tak więc cieszę się, że będę miała kolejną w zapasie. Opakowanie bardzo ciekawe, przyciągające wzrok. Nie wiem czy i Wy tak macie, ale dla mnie bardzo ważne jest tak kosmetyki fajnie wyglądają. Maskara jest w kolorze czarnym, jak dla mnie idealnie, gdyż ja tylko po taką maskarę sięgam.
Produkt pełnowymiarowy o wartości £23.


- TEA TREE & WITCH HAZEL - Maska do twarzy.
Maseczki to coś, czego nigdy swojej cerze nie żałuje. Uwielbiam je nakładać i rozpieszczać swoją skórę. Maska, którą w tym miesiącu znalazłam w pudełeczku, ma za zadanie intensywnie i dogłębnie oczyścić naszą cerę. W swoim składzie zawiera węgiel, wyciąg z leszczyny i drzewa herbacianego, które mają zapewnić naszej skórze świeży oraz zdrowszy wygląd.
Wersja podróżna (10ml) o wartości £1.



Mimo iż zawartość składa się głównie z kosmetyków w wersji miniaturowej, to muszę przyznać, że jestem z niej zadowolona. Myślę, że głównie za sprawą pianki firmy Omorovicza oraz olejku do włosów. Skoro już w pudełeczku znajdują się produkty w mini wersji to fajnie, że są to produkty ekskluzywne. Tak więc tutaj zespół Glossybox stanął na wysokości zadania.
A Wy co sądzicie o tej zawartości??

Pozdrawiam i do następnego.
:)





Komentarze

  1. Ta maska do twarzy mnie bardzo mocno zainteresowała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tak lubię maseczki, że dla mnie każda jest interesująca :)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Też tak uważam, i nie mogę doczekać się jak zacznę je testować :)

      Usuń
  3. Chyba najbardziej zaciekawiła mnie ta pianka ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. To prawda, produkty są naprawdę godne uwagi :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajna zawartość. Olejek to mój ideał. Uwielbiam go

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie miałam okazji go używać, ale słyszałam o ni wiele dobrego :)

      Usuń
  6. Z Palmers bardzo lubię masęczkę do twarzy, bardzo częto do niej powracam -polecam wypróbować!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawy jest ten olejek do włosów. Ja kilka lat temu miałam robioną dekoloryzację włosów u fryzjera, więc korzystałam z olejku arganowego. Tyle, że musiałam się nauczyć jak dawkować go z umiarem, żeby włosy nie wyglądały na obciążone czy przetłuszczone bo naprawdę mocny jest ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się boję tego efektu na włosach. Myślę więc, że na początku będę go używać oszczędnie i tylko na końcówki :)

      Usuń
  8. Chętnie przetestowałabym wszystko, zwłaszcza olejek do włosów, poza kremem bronzującym. Jestem naturalnie tak blada, że wyglądałoby to dziwnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja także jestem dość blada, jednak podczas letnich miesięcy staram się tą moją bladość trochę maskować właśnie takimi produktami :)

      Usuń
  9. Nie znam tych produktów. Miniaturki zawsze przydadzą się na wyjazdy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, kosmetyki miniaturowe idealnie sprawdzają się podczas wyjazdów :)

      Usuń
  10. Zainteresowała mnie maseczka i pianka. 😊

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciekawe ą proponowane przez Ciebie kosmetyki. Zaintrygował mnie olejek do włosów, ale chętnie wypróbowałabym i inne.
    uwielbiam kosmetyki w wersji miniaturowej podczas krótkich podróży.
    Pozdrawiam Alina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Także uwielbiam miniaturki. Często, jak chce wypróbować jakiś droższy kosmetyk, to kupuję go najpierw w wersji miniaturowej. Dopiero jak się on u mnie sprawdzi, kupuję pełnowymiarowe opakowanie. Wiem, że może nie jest to za ekonomiczne podejście do zakupów, jednak tym sposobem kilka razy udało mi się uniknąć wywalenia pieniędzy w błoto, na kosmetyk który był drogi, a który się u mnie nie sprawdził.

      Usuń
  12. Nie znam tych produktów 🙂

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Nowości Kosmetyczne No7

Blog Roku 2013

Zaskakujące Fakty o Wielkiej Brytanii Cz. I