Kartka z kalendarza

Witajcie!!
Ostatnio pisałam Wam o podróżowaniu londyńskim metrem.  Dzisiaj nadal pozostaniemy w tym temacie podróżowania i zachowań ludzkich.  Metro to naprawdę  czasem skarbnica wiedzy jak zaoszczędzić czas.... Przeczytajcie zresztą sami.




 Jak już Wam wspominałam, co rano w metrze mamy wyścig szczurów. Czyli kto pierwszy dobiegnie do wolnego siedzenia.  Drugim ciekawym zjawiskiem, które można zaobserwować podróżując metrem rano, jest wykonywanie makijaż przez kobiety. I nie mam tu na myśli jakiś subtelnych poprawek. Nie, nie! Mam tu na myśli full make-up! Wierzcie mi, czasem to są normalnie lekcje wizażu. Mogę powiedzieć, że dzięki temu oszczędzam swój cenny czas, bo zamiast oglądać tego typu filmiki na YouTubie, mam lekcje w realu, i do tego za darmo! Czasem jestem nawet godna podziwu, że w zatłoczony metrze pełnym ludzi, trzęsącym wagonie, można narysować sobie taką precyzyjną kredkę na oku. Jako to się mówi praktyka czyni mistrza, no i oczywiście godna ku temu pozycja, czyli siedzenie.  A co jeśli w porannym wyścigu szczurów szczęście nam nie dopisze? Wtedy zwykle taka niewiasta ma dwa wyjścia. Walnąć w cholerę ten makijaż! Albo... malować się na stojąco.




Pamiętam, że tego dnia szczęści mi dopisało. Klapnęłam sobie na wolne siedzenie i już miałam oddać się lekturze, kiedy ujrzałam dość młoda kobietę, która nerwowo szukała wolnego miejsca. Niestety to nie był jej dzień. Pomyślałam, że pewnie zmęczona i chciałaby sobie trochę odsapnąć przed całym dnie w pracy. Jednak myliłam się. Niewiasta chciała się umalować. Ale jak to zrobić, kiedy to pociąg mknie jak szalony, ludzi pełno wkoło, a tutaj  nasza twarz wymaga szpachlowania. Jednak dla chcącego nic trudnego. No przecież można się malować na raty!! Że też ja nigdy na to nie wpadłam.  Otóż, owa kobieta, Zaradna, że tak ją nazwę, stwierdziła, że malowanie się w rozpędzonym pociągu może rzeczywiscie skończyć się wydłubaniem sobie oka, więc najlepiej będzie się malować wtedy, kiedy to pociąg zatrzyma się na stacji. I tak przez kolejne kilkanaście stacji miałam, lekcje makijażu, w warunkach polowych tudzież pociągowych :). Owa Zaradna znalazła sposób! Podczas gdy pociąg mknął jak szalony ona trzymając się jedną ręką (jakoś tak niefortunnie stanęła, że ni w cholerę się oprzeć) drugą szykowała kosmetyki, które na kolejnej stacji (kiedy to pociąg się zatrzymywał) szły w ruch. I tak to przestawienie trwało przez kolejne kilkanaście stacji. A efekt był taki, że Zaradna która do pociągu wsiadła totalnie saute, wyszła z niego w pełnym makijażu, który wykonała na stojąco. Normalnie MAGIC! 



Ale moi drodzy! Robienie sobie makijażu w metrze to mały pikuś. Przecież ludzka wyobraźnia nie zna granic. No przecież skoro ja już jadę tym metrem, to może sobie.... Co by tu zrobić?? O wiem! Pomaluję sobie paznokcie u rąk lakierem. Co tam, że zasmrodzę cały wagon, w którym i tak jest duszno i gorąco. No przecież moje pazury muszą jakoś wyglądać!!  Albo, nie! Najpierw sobie obetnę te moje szpony, a potem sobie je pomaluje!! No naprawdę, ręce człowiekowi opadają, jak widzi tego typu sytuacje. Normalnie czasem pacze, pacze i nie wierzę! Nie wiem, może ten świat idzie z jakimś postępem którego ja nie ogarniam. Może ja za głupia jestem, aby to zrozumieć. No, naprawdę, nie wiem!! Może niedługo ujrzę w metrze kobietę która będzie sobie depilować pachy, albo nogi, tudzież coś innego. Może jeszcze wszystko przede mną! Kto wie? 
No, nic, jak coś to dam Wam znać. A póki co spadam na zakupy w poszukiwaniu letnich sandałków. Być może i tym razem szczęście mi dopisze i spotkam znów zabawnych ludzi w metrze którzy umilą mi podróż do sklepu. Kto wie, Londyn potrafi zaskoczyć na każdym kroku!

Pozdrawiam.
:)



Komentarze

  1. Wow, nigdy nie widziała takiego czegoś na własne oczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci, że jak ja to zobaczyłam pierwszy raz to też się nieźle dziwiłam. Teraz po kilku latach mieszkania w Londynie, można powiedzieć, że jestem przyzwyczajona do tego typu sytuacji ;)

      Usuń
  2. O matko, ale jaja. Malowanie paznokci to już naprawdę przesada.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą! Zwłaszcza kiedy temperatura jest wysoka a wentylacje nie zawsze sprawnie działa w metrze.

      Usuń
  3. No cóż, widziałam już malowanie paznokci w pociągu, więc metro też mnie nie dziwi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety w metrze dostęp świeżego powietrza jest znacznie ograniczony, więc wszelkie zapachy dłużej się utrzymują i są jeszcze bardziej wyczuwalne niestety.

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. To prawda, czasem naprawdę można się nieźle zszokować :)

      Usuń
  5. O proszę jaka Zaradna babka ;)) Też lubię obserwować ludzi no może nie w metrze bo takiego w moim mieście nie ma ale w autobusie i owszem też da się co nieco zobaczyć:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, życie czasem samo dostarcza nam rozrywki :) Wystarczy się tylko troszkę rozejrzeć ;)

      Usuń
  6. Makijaż to makijaż,ale malowanie paznokci? Przecież lakier śmierdzi niemiłosiernie i że to innym nie przeszkadza?
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeszkadza wiesz i to bardzo :) Jednak prawda jest taka, że ludzie czasem wolą się nie odzywać, żeby nie narobić sobie kłopotów.

      Usuń
  7. Ej...te akcje z makijażem to ja bym chciała zobaczyć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę, czasem to aż sama się dziwię jaką te kobiety mają wprawę :)

      Usuń
  8. Kurdeee musi miec wprawe ta kobieta w robieniu makijazu w tak ekstremalnych warunkach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj musi!! W końcu praktyka czyni mistrza :)) A myślę, że ona praktykowanie makijażu w metrze stosuje od dawna :)

      Usuń
  9. ja metrem jechałam tylko w Wawie;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jeszcze nie miałam okazji korzystać z metra w Warszawie :) Póki co tylko tylko to londyńskie udało mi się "zwiedzić" :)

      Usuń
  10. Ja ani nie umiałabym sie malować w pociągu, ani bym nie chciała, bo zwyczajnie byłoby mi głupio tak przy obcych :D Jednak jeśli ktoś by to robił, to nie miałabym nic przeciwko, jego oczy i jego możliwość ich wydłubania niechcący :D Jednak malowanie paznokci to duuuża przesada, przecież to śmierdzi strasznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja także czułabym się trochę nieswoje malując się tak publicznie, jednak wiem, że w Londynie ludzie do tego typu spraw inaczej podchodzą. Z reguły się rzadko przejmują tym, co sądzą o nich inni :)

      Usuń
  11. Odpowiedzi
    1. W takim razie mam nadzieję, że jeszcze nie raz uda Ci się skorzystać z tego środka transportu :)

      Usuń
  12. Matra u mnie w mieście nie ma,a w autobusach takich rzeczy nie zaobserwowałam. W komunikacji miejskiej przeszkadzają mi osoby głośno rozmawiające przez telefon. A takie zaradne kobiety, które malują się w różnych dziwnych miejscach spotykam np. w centrach handlowych. Okupują umywalki, wyciągają całe kosmetyczki, i robią makijaż od podstaw. Raz widziałam nastolatki, które prostowały włosy prostownicą w toalecie właśnie w centrum handlowym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi także przeszkadzają ludzie którzy rozmawiają przez telefon tak, jakby byli sami w przedziale. Generalnie w metrze ciężko jest rozmawiać przez telefon, bo wiadomo nie ma zasięgu. Jednak tylko wtedy kiedy metro jeździ pod powierzchnią. Jak wyjeżdża ono na powierzchnię, a zdarza się to dość często, to wtedy automatycznie wszyscy wyciągają telefony, i wtedy to dopiero człowiek jest się wstanie dowiedzieć takich rzeczy, że normalnie ze wstydu uszy i policzki robią mu się czerwone :))

      Usuń
  13. To dobiero miała dopracowane detale ta kobitka od makijażu.... ja bym taka odważna nie była by w takim miejscu sie malować, przyznam że zdarzało mi się w kolejce błyszczykiem czy szminką przeciągnąć po ustach...
    Ludzie potrafią zadziwiać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przypudrowanie nosa, czy też, jak piszesz, pomalowanie ust szminką to dla mnie nic wielkiego. Takie poprawki w makijażu publicznie są przeze mnie tutaj bardzo często widziane, i nie wiedzę w nich nic złego. Jednak malowanie się w środku transportu, to dla mnie już troszkę za wile.

      Usuń
  14. Chyba bym nie dała rady umalować sie w miejscu publicznym heheh

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja także myślę, że miałabym przed tym opory. Co innego poprawić makijaż, ale tak malować się od podstaw publicznie!! To chyba nie dla mnie :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Nowości Kosmetyczne No7

Blog Roku 2013

Zaskakujące Fakty o Wielkiej Brytanii Cz. I