Mój Biegun
Witajcie!!
Wczorajszego wieczoru postanowiłam trochę nadrobić swoje zaległości filmowe.
Mimo iż lista filmów do obejrzenia jest dość długa, stwierdziłam, że fajnie byłoby obejrzeć coś polskiego.
I tak mój wybór padł na film "Mój biegun".
Jeśli jesteście ciekawi mojej opinii na jego temat to zapraszam na dzisiejszy post.
"Mój Biegun"
Czas trwania: 1godz. 33 min.
Gatunek: Biograficzny, Dramat obyczajowy
Premiera: 23 października 2013
Reżyseria: Marcin Głowacki
Scenariusz: Marek Kłosowicz, Katarzyna Śliwińska- Kłosowicz
Historia przedstawiona w tym filmie dla wielu z Was jest pewnie dobrze znana.
Głównym bohaterem jest Jan Mela, który ulega poważnemu wypadkowi, a to niefortunne zdarzenie, nagle w jednej chwili, wywraca jego życie do góry nogami. Mimo jednak tego całego dramatu i trudnych relacji z ojcem nie poddaje się, oraz stara się funkcjonować w społeczeństwie jako normalny chłopiec a nie kaleka.
Historia Jaśka pokazuje, że dla chcącego nic trudnego, a kalectwo to tylko stan umysłu.
Mimo iż nie jest łatwo, a ból, bezsilność oraz łzy na początku jego choroby towarzyszą mu prawie codziennie, to nie poddaje się. Jego wola walki i determinacja jest taka duża, że zostaje najmłodszym, a zarazem niepełnosprawnym zdobywcą biegunów.
Mimo iż tytuł "Mój biegun" może sugerować, że filmie zobaczymy wyprawę głównego bohatera na bieguny ziemskie, to tak naprawdę, ten temat w filmie został potraktowany bardzo zdawkowo. Film natomiast pokazuje historię wspólnego przechodzenia przez trudności, jakimi są: śmierć dziecka w rodzinie, czy też kalectwo.
Wielki plus za to, że scenariusz nie jest "przesłodzony", a można wręcz powiedzieć, że ukazuje brutalną prawdę o relacjach jaka panowała w tej rodzinie. Nie każdy miałby taką odwagę, aby pokazać światu, że nie zawsze było się dobrym ojcem. Tak więc z mojej strony, należy się wielki szacunek dla ojca Jaśka Meli, za to, że nie sprzeciwiał się aby ta historia została ukazana w filmie tak, a nie inaczej.
W rolę głównego bohatera wcielił się Maciej Musiał.
Natomiast jego rodziców zagrali: Magdalena Walach oraz Bartłomiej Topa.
Jako ciekawostkę dodam jeszcze, że w filmie możemy zobaczyć także samego Janka Mele.
Jednak nie zdradzę Wam kogo on gra, ani w jakiej scenie możecie go zobaczyć.
Dobry obserwator zapewne sam wyłapie ten moment.
Może i film nie jest jakimś wybitnym dziełem, jednak myślę, że Warto go obejrzeć.
A Wy widzieliście ten film?
Jeśli tak to dajcie znać jaka jest Wasza opinia na jego temat.
Pozdrawiam
;)
nie oglądałam tego filmu:)
OdpowiedzUsuńChetnie obejrze
OdpowiedzUsuńa widziałam :) i polecam :)
OdpowiedzUsuńMam na niego ochotę od kiedy pojawił się na ekranach, ale jestem zbyt wrażliwa, a to jak dla mnie typowy wyciskacz łez :)
OdpowiedzUsuńKiedyś na pewno go obejrzę :)
Ja także należę do osób bardzo wrażliwych jednak na tym filmie, o dziwo, nie płakałam...
UsuńSłyszałam o tym filmie ale jeszcze go nie widziałam, ogólnie mam spore zaległości ale może kiedyś się uda coś obejrzeć :)
OdpowiedzUsuńZastanawialam sie nad tym filmem czy nie bedzie tanim wyciskaczem
OdpowiedzUsuńW kilku momentach oglądając ten film było mi przykro i smutno, jednak łza mi nie poleciała...
UsuńA jestem dość wrażliwa i zdarza mi się płakać na filmach ;)
Dużo słyszałam o tym filmie, jednak unikam polskich produkcji. Nie przepadam zbytnio ;/
OdpowiedzUsuńBardzo rzadko oglądam polskie filmy, bo nigdy nie mają angielskich napisów i znajomi/chłopak nie rozumieją. Ale jak będę oglądać coś sama to chętnie zobaczę ten film, inspirujący :)
OdpowiedzUsuńAż chętnie zobaczę !
OdpowiedzUsuńjakoś polskie filmy nigdy nie spełniały moich wymagań !
Moje także nie, jednak czasami mam ochotę obejrzeć coś polskiego ;)
UsuńCoś tam o filmie słyszałam, jednak tak odwlekałam obejrzenie filmu, że o nim zapomniałam..
OdpowiedzUsuńDzięki za przypomnienie. Chętnie obejrzę :)
Nie widziałam tego filmu, ale jeśli znajdę czas to obejrzę.
OdpowiedzUsuńnie wiem co w tym jest, ale jakoś nie lubię polskich filmów i niewiele jestem w stanie podać pozycji, które są na prawdę warte obejrzenia :)
OdpowiedzUsuńMam podobnie, jednak czasami - szczególnie jak się mieszka za granicą - ma się ochotę obejrzeć coś w ojczystym języku... Niestety tak to już jest, że nasze polskie kino do najwybitniejszych niestety nie należy...
Usuńcały czas myślałam o tym by go zobaczyć i zapomniałam.. dobrze, że mi przypomniałaś ;)
OdpowiedzUsuńNie oglądałam go ale to rzeczywiście dobry pomysł żeby to nadrobić:)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tym filmie, ale go nie widziałam, chyba najwyższy czas, żeby to zmienić :))
OdpowiedzUsuńnie oglądałam go w całości, tylko kilka fragmentów. Ale chce go zobaczyć w całości i ocenić.
OdpowiedzUsuń