Dlaczego Francuzki Są Takie Sexy cz. X
Witajcie!!
W dzisiejszym temacie na tapetę bierzemy macierzyństwo Francuzek.
Matki we Francji mają dwa marzenia. Żeby w ciąży nie mieć dużego brzucha, nie przytyć więcej niż dziewięć kilogramów, i żeby do maksimum skrócić czas, w którym obecność matki jest niemowlakowi niezbędna.
Wiele Francuzek nie karmi piersią także swoich dzieci.
W Norwegii tuż po porodzie piersią karmi 98% matek. W szóstym miesiącu życia pokarm matki wciąż dostaje 80% maluchów, - dla porównania we Francji jest to tylko 23% dzieci.
Wiele kobiet z nad Sekwany uważa, że ich biust nie jest dla dziecka, lecz dla ich męża ;).
"Albo jesteś sexy, albo nie istniejesz" - mówi jedna z Francuzek.
Francuzki mają obsesję na punkcie swojego wyglądu, więc wszystko, co może sprawić, że ich biust stanie się obwisły, jest niemile widziane, o mleku kapiącym z piersi na drogie ubranie nawet nie wspominając. Stanowcza niechęć Francuzek do karmienia piersią stoi w absolutnej opozycji do tego, jak we Francji dba się o zdrowie dzieci, ich bezpieczeństwo i prawidłową dietę.
We Francji to, co się je, jest równie ważne jak to, o jakich porach. Stałe godziny rodzinnych posiłków to rzecz święta. Nawet we francuskich szkołach jakość podawanego jedzenia jest na wysokim poziomie. Lunch składa się zwykle z przystawki, dania głównego - mięsa lub ryby z warzywami - nabiału oraz puddingu. Zdarza się także, że dzieci często ze szkoły wracają na lunch do domu.
Francuzi biesiadują rodzinnie nie tylko w zaciszu domowym. Zabieranie dzieci do restauracji jest tam na porządku dziennym. Uważają, że wspólne jedzenie jednoczy ludzi.
Francuzki są także zwykle nadopiekuńcze jeśli chodzi o swoje pociechy.
Jeśli świeci słońce, na głowach dziewczynek obowiązkowo muszą się znaleźć kapelusze, ich twarze pokrywa gruba warstwa kremu z filtrem UV, a ramiona przesłania bluzka. Zimą natomiast - którą nie można nazwać arktyczną - dzieci mają na sobie tyle ubrań, że ciężko im oddychać.
Zwykle także wkładają więcej energii i czasu na wydawanie zakazów, niż na zabawę z własnymi dziećmi.
CDN.
Nawet sobie z tego nie zdawałam sprawy, że Francuzki maja takie podejście. Bardziej egoistyczne, ale czy złe? Nie wiem, o sobie w życiu też trzeba myśleć, żeby czuć się dobrze. Później patrząc na dziecko nie mają poczucia winy, że dziecko odebrało im urodę. Można i tak myśleć. U nas myśli się bardziej o poświęceniu dla swojego dzieciaczka.
OdpowiedzUsuńwow nawet nie wiedziałam że Francuzki takie są!
OdpowiedzUsuńkarmienie piersią to rzecz indywidualna, widać tak im lepiej :) ja pierwszą córkę chciałam karmić do roku,karmiłam do 13 mies, młodszej miałam dość na cycu już po 3 tyg, po prostu nie chciałam jej karmić,w rezultacie od mies do 3 była karmiona cycem,ale więcej już mm,od 4 już tylko na mm
Gdy będę matką chciałabym jak najdłużej karmić dziecko piersią. To jest przecież naturalne.
OdpowiedzUsuńfajny post:)
OdpowiedzUsuńjak można nie karmić piersią swoje dziecko (przecież to dla ich zdrowia) i mówić, że piersi są dla mężczyzn ? Dla mnie dziecko byłoby na 1 miejscu a nie mężczyzna.
ja tez jestem za karmieniem piersią w przeciwieństwie do Francuzek ;p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie ;)
Gdzieś mi mignęła podobna tematycznie książka: "W Paryżu dzieci nie grymaszą". Wydaje się. że to może być ciekawa pozycja, bo Twój posta zainteresował mnie bardzo.
OdpowiedzUsuńjak w życiu jeden za drugi przeciw..
OdpowiedzUsuńtemat Francuzek i Francji zainteresował mnie bardzo - ale co tu kryć żyjemy w innej kulturze -
Francuski są seksi a Polki najpiękniejsze .. ;)
bardzo ciekawe posty:)
pozdrawiam
Uwielbiam tą serię o Francuzkach ;) Osobiście bardzo mi się podoba, że tak dbają o siebie... kto o Ciebie nie zadba jak nie ty sama ;)
OdpowiedzUsuńMegi (megisplace.blogspot.com)
Prawdziwa kopalnia wiedzy :)
OdpowiedzUsuńO niczym z tego co piszesz nie wiedziałam :)) przydatna lekturka
OdpowiedzUsuńJestem zdziwiona, że tak mało kobiet we francji karmi piersią.
OdpowiedzUsuńZadziwia mnie fakt, że nie chcą przytyć w ciąży. No żadna kobieta nie chce przytyć, ale żeby robić z tego taką aferę? Bez przesady. Czasami mam wrażenie, że Francuzki są jakieś dziwne... :)
OdpowiedzUsuńMSjournalistic.blogspot.com
Świetna jest ta seria ;) Można dowiedzieć sie wielu ciekawych rzeczy o Francuzkach ;) Ale z tymi kilogramami w ciazy chyba przesadzaja. Wg mnie to jest czas, w ktorym powinno liczyc sie tylko dobro dziecka ;)
OdpowiedzUsuńJa zawsze podziwiałam wyczucie smaku Francuzek. A podejście do macierzyństwa? No cóż, inne niż to do którego przywykliśmy w Polsce, ale inne nie musi być gorsze. Grunt żeby w zgodzie ze sobą. Jeżeli figura jest priorytetem, a później miałyby obwiniać dziecko o jej utracenie to lepiej starać się połączyć jedno z drugim. Nikt nie mówi, że ze stratą dla dziecka, przecież one (Francuzki) też dziećmi były, a jednak wyrosły na zdrowe, szczęśliwe kobiety, które zakładają swoje rodziny.
OdpowiedzUsuńHmm mam skrajnie mieszane uczucia co do tego posta.Mieszkam na Francji i widząc jak to wszystko funkcjonuje jestem trochę zdziwiona tymi informacjami. Prawda jest iż Francuzki w większych miastach bardziej zwracają uwagę na swoja ciało, gdyż maja prace w której muszą "jakoś" wyglądać. A czas powrotu do pracy na narodzinach dziecka skracają do minimum gdyż nieopłacalne (finansowo) jest siedzenie w domu, przy posiadaniu jednego lub 2 dzieci. Ale trzeba pamiętać, że Francja nie składa się z Paryżanek itp. tylko z reszty kobiet która nie zwraca uwagi na to co na siebie zakłada, ile kilogramów ma nadwagi, czy wychodzi w butach czy też ma na sobie domowe "bamboszki". Francuzki kojarzą nam się z szykiem, markowymi ubraniami i droga biżuterią niestety rzeczywistość jest lekko inna od naszych wyobrażeń.
OdpowiedzUsuńWszystkie informacje pochodzą z książki "Dlaczego Francuzki są takie sexy". Autorka Helena Frith Powell opisała w niej swoje spostrzeżenia po kilku latach mieszkania we Francji. Nigdy nie byłam we Francji więc ciężko mi powiedzieć, jak tam to wszystko wygląda od podszewki... Znam kilka Francuzek mieszkających w Londynie i muszę stwierdzić, że niektóre informacje zawarte w tej książce pasują do nich jak ulał. Po przeczytaniu niniejszej książki, i przytoczeniu szeregu słynnych nazwisk z którymi autorka rozmawiała myślę, że zawarte informacje na pewno w pewnej części pokrywają się z prawda. Jednak trzeba zaznaczyć, że na okładce widnieje takie oto zdanie "Nie do końca poważne śledztwo w sprawie fenomenu Francuzek - ich figury, sex appealu i stylu..."
UsuńBardzo ciekawy post. Nie wiedzialam, że takie podejście we Francji panuje. Szczęśliwa matka to szczęśliwe dzieciątko;)
OdpowiedzUsuń