Dlaczego Francuzki są Takie Sexy? cz. II
Witajcie!!
Zapraszam Was na kolejną odsłonę "Dlaczego Francuzki są takie sexy".
We Francji dobrze ubrana i szykowna kobieta pokaże światu nie więcej niż skrawek ramiączka od biustonosza, który błyśnie na sekundę, zanim zostanie szybko poprawiony i ukryty.
Francuzki bardzo dobrze wiedzą jak wyglądać seksownie i jednocześnie stylowo, doskonale też zdają sobie z tego, że ponętna kobieta to taka, która nigdy nie odkrywa wszystkich kart.
Niestety większość Brytyjek ma z tym problem, i nie ma pojęcia, co zrobić, żeby wyglądać seksownie i jednocześnie stylowo.
Dziennikarka francuskiej edycji miesięcznika Elle mówi:
- Wieczorowa kreacja Angielki do klubu niebezpiecznie balansuje na granicy śmieszności. Może być środek zimy, trzy stopnie poniżej zera, a one będą paradowały po ulicach na wpół gołe. Francuzki by tak nie postąpiły z jednej prostej przyczyny. Tutejsze kobiety wybierają nonszalancję i nie pozwalają poznać po sonie i swoim stroju, że wyjście z domu poprzedziły długimi przygotowaniami. W tym przypadku szczytem elegancji jest sweter i dżinsy.
Druga spraw która mnie bardzo zaskoczyła tyczy się butów.
Otóż Francuzka nie pokaże się w sportowych butach poza miejscem, w którym uprawiają sport. Z tego prawdopodobnie powodu we Francji nigdy nie zostanie zrozumiany i społecznie zaakceptowany amerykański zwyczaj chodzenia do i z pracy w adidasach i zmienianie ich w biurze na szpilki.
Powiem Wam, że mając jedną koleżankę Francuzkę zapytałam ją jak to jest z tymi butami.
Powiedziała, że naprawdę ona nigdy nie wychodziła w butach sportowych z domu - no chyba że szła biegać ;).
Odkąd zamieszkała u UK zdarza jej się czasami założyć buty które troszkę swoim stylem przypominają buty sportowe, jednak nie są to nigdy adidasy.
Jedna z Francuzek zapytana czy nie miałaby ochoty spędzić całego weekendu w dresie odpowiada:
- W kwestii stroju należy przestrzegać określonych zasad i nigdy nie pozwalać sobie na odstępstwa od reguł. To tak jak z tyciem - porównuje - raz sobie odpuścisz, potem kolejny i zanim się obejrzysz, będziesz ważyła dziesięć kilogramów więcej.
Tak więc pierwsze wnioski wynikające z poczynionych przez autorkę obserwacji prezentują się tak:
Bardzo ważną zasadą stylu bezwzględnie przestrzeganą przez Francuzki jest dotrzymywanie wszelkich starań, żeby zawsze wyglądać jak najlepiej. I ta zasada nie tylko ogranicza się do stroju. Równie ważna jest dbanie o manikiur, fryzurę i makijaż. Druga zasada brzmi: kupuj wyłącznie najwyższej jakości dodatki. Jak to się przekłada na codzienne funkcjonowanie? Francuzki poza domem noszą dobre - czytaj: drogie - buty, piękne kolczyki, naszyjniki i odpowiedni szal, ale hołdują zasadzie, że ubranie może być przeciętne, ponieważ i tak to dzięki dodatkom zestaw nabiera wyrazu i nowej jakości
Wyczucie stylu jest częścią francuskiej kultury.
- Wyczucie stylu mamy zakodowane w głowie, co w pewnych sytuacjach poważnie nas ogranicza. Nie możemy ubierać się jak łamiące zasady ekscentryczne Japonki czy Angielki, bo nie pozwala na to utrwalony w mózgu obraz Coco Chanel - wyjaśnia Rosa, właścicielka luksusowego paryskiego sklepu z bielizną.
CDN.
uwielbiam Coco <3
OdpowiedzUsuńŚwietna sprawa a i do myślenia daje porównanie do tycia :)!
OdpowiedzUsuńWszystko prawda Miłego wieczoru!
OdpowiedzUsuńciekawe czy faktycznie wszystkie kobiety się tego stosują. Uwielbiam ten film o Coco :P i samą Audrey
OdpowiedzUsuńz tymi butami to mnie zaskoczyłaś, nie wiedziałam :)
OdpowiedzUsuńMają niesamowite wyczucie stylu i wyglądają bardzo wytwornie... ale wszystko jest takie sztywne według mnie, te zasady itp. Chyba bym tego nie zniosła :P
OdpowiedzUsuńto porównanie do tycia jest bardzo przekonywujące...
OdpowiedzUsuńszczera prawda !
ciekawe!
OdpowiedzUsuńsam sex ;p
OdpowiedzUsuńdaje do myslenia:) proszę o jeszcze
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
MB
Bardzo interesujące fakty :) Chyba nie mogłabym przejść na taki francuski styl bycia :P
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post, i przyznam coś w tym jest:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
http://linde-lo.blogspot.com/
Jak byłam w Paryżu w lecie, to nie widziałam prawie żadnej kobiety w szpilkach... widocznie turystki ;)
OdpowiedzUsuńCiekawy cykl, chętnie będę czytać kolejne odsłony, ponieważ francuski styl bycia jest bardzo bliski memu sercu. Od zawsze pasjonowało mnie wszystko co francuskie! Pozdrawiam serdecznie. ;-)
OdpowiedzUsuń