Kalendarz Adventowy Rituals...

Witajcie!
Grudzień to dla mnie magiczny miesiąc. Oczekiwanie na Święta Bożego Narodzenia, zawsze wprawia mnie w dobry nastrój. Już na początku grudnia staram się wprowadzić troszkę świątecznej atmosfery do domu. Zwykle zaczynam od drobnych dekoracji czy tez dodatków, które nie tylko wprowadzają do otoczenia świąteczny klimat, ale też cieszą oko i przypominają, że święta już są coraz bliżej. Pamietam, że jako dziecko początek grudnia zawsze kojarzył mi się z czekoladowym kalendarzem adwentowym. Jaka to była radość, kiedy codziennie można było otworzyć nowe okienko! Teraz nadal mam słabość do czekolady, jednak jeśli chodzi o kalendarze adwentowe to już jestem bardziej wybredna i jako fanka kosmetyków stawiam zwykle na te kosmetyczne.

W tym roku postawiłam na kalendarz mojej ulubionej firmy kosmetycznej, czyli Rituals...
Którego zawartość bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła.

 Kalendarz, był naprawdę spory i trochę ważył, co już na początku dobrze wróżyło zawartości.


Po wyjęciu go z pudełka i rozłożeniu przybierał kształt choinki, co jeszcze bardziej nadawało mu świątecznego klimatu. Kalendarz zawierał 24 okienka, a w każdym z nich  był ukryty mały prezent niespodzianka.

 W pierwszym okienku znajdowało się mydełko w płynie o zapachu indyjskiej róży i migdałów.
Pojemność dość duża, bo aż 110 ml, więc super, bo wiadomo, najbardziej w tego typu kalendarzach cieszą nas pełnowymiarowe produkty. Fajne w tym kalendarzu było też to, że po otwarciu każdego okienka mieliśmy małą sentencję, która nawiązywała do kosmetyku który znajdował się w danym okienku. Bardzo fajne i pomysłowe. 


Świeczki to coś co uwielbiam w tym zimowym okresie. Blask świec oraz ich aromat wypełniający wnętrze domu powoduje, że aż się nie chce z niego wychodzić. Fajnie, że i w tym kalendarzu znalazły się świeczki. Szkoda tylko, że wszystkie cztery były o tym samym zapachu (arbuz z granatem). Jest to zapach bardzo świeży i przyjemny, jednak fajnie byłoby jakby każda świeczka była o innym aromacie, bo tak to w czterech okienkach  mamy, jakby nie patrzeć, ten sam produkt.


 Nie wiem jak wy, ale ja bardzo lubię mydełka w kostce. A to z serii The Rituals of Happy Budda pachnie słodkimi pomarańczami oraz drzewem cedrowym.


Osobiście nie bardzo lubię tego typu akcesoria w kalendarzach adwentowych.
Pilniczek, wiadomo, jest to dość tania rzecz, a przecież kalendarze tego typu do najtańszych nie należą. Jednak mimo wszystko wybaczam ten mały bubel (na szczęście był tylko jeden). Szkoda, że jest on papierowy, lepszy byłby szklany pilnik. Jednak i ten się przyda, wiadomo, pazurki trzeba czasem spiłować ;).


Ten kosmetyk, szampon i żel do mycia w jednym, z serii Samurai / Cool Dawn powędruje do mojego chłopaka, gdyż jest ro seria męska. Myślę, że i on się ucieszy, że także coś dla niego znalazło się w tym kalendarzu.  Produkt zawiera w sobie organiczny bambus oraz morskie minerały.


Chusteczki do zmywania makijażu, to produkt którego używam codziennie. Zwykle stawiam na te od Nivea, gdyż po prostu są znacznie tańsze. Fajnie wiec będzie przetestować coś  z wyższej półki. Chusteczki w swoim składzie zawierają organiczną Aloe Vere oraz kwiat lotosu.


Pianki do mycia to chyba najbardziej rozpoznawane kosmetyki marki Rituals... Miło, że nie zapomnieli o tym i w  kalendarzu znalazł się i taki kosmetyk. Pianka The Ritual of Karma ma delikatny, świeży zapach kwiatu lotosu oraz organicznej białej herbaty. Uwielbiam ich produktu do kąpieli, więc tym bardziej się z niego cieszę.


I kolejny kosmetyk z serii The Ritual of Karma. Tym razem jest to mgiełka do ciała oraz do pościeli. Jej zapach to także kwiat lotosu oraz organiczna biała herbata.


Krem do rąk to kosmetyk który w czasie zimy używam chyba najczęściej. Moje dłonie w tym okresie mają tendencję do przesuszania więc cieszę się, że i krem do rąk znalazł się w jednym z okienek. Balsam do rąk z serii The Ritual of Ayurveda pachnie bardzo przyjemnie indyjska różą oraz słodkim olejem z migdałów.


Jedna z moich ulubionych serii zapachowych to The Ritual of Sakura. Uwielbiam zapach mleka ryżowego oraz kwiatu japońskiej wiśni. I tak też pachnie ten krem do ciała, słodko a zarazem delikatnie.


Suchy olejek z serii The Ritual of Ayurveda do ciała i włosów.  Lubię sięgać po olejki zwłaszcza zimą. Ten w swoim składzie ma słodkie migdały oraz bazylię więc bardzo przyjemnie pachnie no i do tego jest w 100% naturalny.


I kolejny produkt z serii The Ritual of Sakura. Tym razem mamy nawilżający szampon do włosów.


Żel pod prysznic z serii The Ritual of Ayurveda o zapachu indyjskiej róży oraz Shikakai.


Scrub do ciała to kosmetyk który w mojej łazience ma specjalne miejsce. Uwielbiam mieć ich kilka, w różnych wariantach zapachowych czy też rodzajach ścieralności naskórka. Ten z serii The Ritual of Sakura nie tylko pięknie pachnie mlekiem ryżowym i kwiatem wiśni ale też dobrze ściera martwy naskórek.


Ampułki to coś nowego w mojej pielęgnacji twarzy. Używałam co prawda rożnych kapsułek do twarzy które zawierały w sobie różnorakie oleje, jednak ampułki to dla mnie nowość. Więc tym bardziej się cieszę, że będę mogła je wypróbować. W kalendarzu znalazły się dwie ampułki z serii The Ritual of Namaste. Jedna z nich jest nawilżająca a druga rozświetlająca.


Seria The Ritual of Dao jest dla mnie totalną nowością. Jeszcze nie miałam okazji jej wąchać, czy też używać. Więc super, że kosmetyk z tej serii znalazł się w kalendarzu. Niby jest to kolejny balsam do rąk, jednak mi to nie przeszkadza, gdyż moje dłonie w czasie zimy potrzebują dobrego nawilżenia. Różni się on od poprzedniego balsamu do rąk tym, że ten jest do stosowania na noc.


Maseczki do twarzy, obok scrubów, to drugi rodzaj kosmetyków których w mojej łazience pełno. Tych od Rituals... jeszcze nie miałam okazji używać, więc fajnie, że będę miała okazję przetestować jedną z nich. Maseczka ma formę proszku który
należy rozrobić razem z wodą, w celu uzyskania odpowiedniej konsystencji. Jest w 100% naturalna a w jej skład wchodzi węgiel oraz czarne błoto. Miłym zaskoczeniem było też to, że do maseczki została dodana szpatułka, której zadaniem  jest ułatwienie nam rozprowadzenia produktu na twarzy.


Kremów do ciała nigdy nie jest za dużo, zwłaszcza zimą, kiedy to nasze ciało wyjątkowo potrzebuje nawilżenia. Ten krem  z serii The Ritual of Happy Baddha ma zapach słodkich pomarańczy oraz drzewa cedrowego. Bardzo lubię kosmetyki z tej serii gdyż kojąco działa na moje zmysły.


Tym razem coś co jest dla mnie totalną nowością czyli pianka do mycia twarzy z serii The Rituals of Namaste. Ogólnie rzecz biorąc cała ta seria jest dla mnie nowa, gdyż jeszcze nie miałam okazji jej testować. Tak więc fajnie, że kilka kosmetyków z tej serii pojawiło się w kalendarzu. Produkt pachnie bardzo świeżo i przyjemnie a w swoim składzie ma moringe oraz kwiat lotosu.


Pianki do mycia, jak już wam wspominałam, są kultowym produktem marki Rituals...
Miałam ich już kilka, i za każdym razem używanie ich podczas kąpieli to wielka przyjemność. Nie tylko dla ciała ale także dla ducha, gdyż pianki mają niesamowite zapachy, które naprawdę odprężają i relaksują.  Zresztą jak wszystkie kosmetyki tej firmy. Z pianką z serii The Ritual of Yalda spotykam się pierwszy raz. Jeśli dobrze kojarzę, to jest to dość nowa seria kosmetyków. Pianka pachnie granatem oraz arbuzem, czyli identycznie jak świeczki które znalazły się także w tym kalendarzu.


****

Pewnie wiele z Was zastanawia się, czy zawartość kalendarza przypadła mi do gustu. Jako wielka fanka tej marki, jestem nim zachwycona. Owszem, chętnie bym wymieniła pilniczek do paznokci na jakiś inny kosmetyk, czy też postarała się aby każda świeczka była w innym zapachu. Jednak patrząc całościowo na wszystkie kosmetyki to muszę stwierdzić, że zawartość została bardzo dobrze przemyślana. W kalendarzu znalazły się produkty do pielęgnacji ciała, włosów, dłoni, a także produkty do twarzy. Co prawda nie mamy tutaj żadnego kosmetyku z kolorówki, jednak mi to nie przeszkadza, gdyż jak wiadomo z kolorówką zawsze jest ciężej trafić w gust, a pielęgnacja to coś, co raczej każda z nas zużyje. Ja, jako miłośniczka tej marki, cieszę się, że będę mogła wypróbować ich nowe, nieznane mi jeszcze serie. Myślę, że odkryje nie jedną perełkę kosmetyczną podczas testowania tych kosmetyków.

Jeśli miałabym polecić komuś ten kalendarz, to z całego serca polecam go fankom kosmetyków pielęgnacyjnych, a także tym, którzy mieliby ochotę zapoznać się z kosmetykami marki Rituals... Mamy tutaj tak szerokie spektrum różnych kosmetyków, że taki kalendarz pozwoli na małe rozpoznanie jeśli chodzi o ich asortyment. Pojemności produktów także są dość spore, więc wystarczą one nam na kilkukrotne użycie.

Jeśli chodzi o cenę to muszę przyznać, że nie była ona jakoś zbytnio wygórowana. Patrząc na ceny innych kalendarzy, to ten od Rituals... umieściłabym tak pośrodku. Jednak zdaję sobie sprawę, że nie każdy  może sobie pozwolić na taki wydatek.  Ja swój kalendarz kupiłam na małej promocji i zamiast £60 zapłaciłam za niego £50.

Podsumowując jestem bardzo zadowolona z tego kalendarza i bardzo się cieszę, że to właśnie na niego się zdecydowałam w tym roku.

A Wy co sądzicie o tej zawartości??

Pozdrawim
:)

Komentarze

  1. Ja mam zestaw prezentowy o zapachu Sakura i bardzo mi przypadł do gustu zwłaszcza krem do ciała, ale mydło do rąk mi wysusza dłonie niestety. Scrubu i pianki jeszcze nie próbowałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jeszcze nie miałam takiego kalendarza adwentowego. Ale chyba sobie sprawię w przyszłym roku.

    OdpowiedzUsuń
  3. Taki kalendarz chętnie bym przygarnęła :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawartość fajna:) Ostatnio w Debenhamsie można było dostać darmową pełnowymiarową piankę pod prysznic właśnie tej marki:) Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiedziałam, że była taka promocja w Debenhamsie :)

      Usuń
  5. Ciekawa zawartość ;) Marki nie znam, ale kilka kosmetyków mnie zainteresowało ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że kiedyś się skusisz na kilka kosmetyków z tej marki i być może także Tobie przypadną one do gustu :)

      Usuń
  6. myślałam o tym kalendarzu ale kurcze na allegro drogi był strasznie;/ 400 zł bodajże

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie w sklepie dałoby się go kupić trochę taniej. Na Allegro ceny czasem są droższe niż w zwykłych sklepach stacjonarnych niestety :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Nowości Kosmetyczne No7

Blog Roku 2013

Zaskakujące Fakty o Wielkiej Brytanii Cz. I