Nowości Kosmetyczne

Witajcie!
Tak jak już Wam wspominałam w jednym z wcześniejszych postów, w UK właśnie nastał czas letnich wyprzedaży. Ja póki co nie szaleje, no może poza wczorajszymi zakupami w Harrodsie (skusiłam się na cztery nowe zapachy), ale o tym kiedyś indziej. Dzisiaj natomiast chciałabym Wam pokazać moje małe zakupy ze sklepu The Body Shop oraz jeden balsam  do ust, który chodził już za mną od dłuższego czasu. Tak więc zapraszam ;).


Jak pewnie zauważyliście większość kosmetyków z TBS to miniaturki, które w okresie wakacyjnym na pewno się przydadzą. Zresztą powiem Wam, że ja osobiście lubię testować nowości które są w małych pojemnościach, zanim zdecyduję się za zakup pełnowymiarowego kosmetyku. Pozwala mi to poprostu zaoszczędzić rozczarowań.


Seria z zieloną herbatą chodziła za mną już od dłuższego czasu. Jak dla mnie ten zapach jest obłędny i idealnie pasuje na letnie wieczory, gdyż nie jest duszący. Póki co skusiłam się na masełko do ciała, jednak myślę, że jeszcze coś kupię z tej serii ze względu na ten piękny orzeźwiający zapach. Cena tego masełka to £2.


 Toniki z TBS zawsze się u mnie super sprawdzają. Tym razem zdecydowałam się na trzy miniaturki czyli: tonik odświeżający (£1.5), tonik z drzewem herbacianym (£1.5) oraz z aloesem (£1).


Skusiłam się też na mały żel do mycia twarzy z wodorostami który podobno także zmywa makijaż. Jego cena to tylko £1.5.


I na koniec coś co dla mnie jest nowością jeśli chodzi o tą firmę, czyli bomby go kąpieli. Ja póki co, tego typu kosmetyków używałam tylko z Lush'a, i byłam zawsze z nich bardzo zadowolona. Jak będzie w tym przypadku zobaczymy. Llinię Smoky Poppy znam, gdyż miałam z niej już kilka kosmetyków. Zapach bardzo mi się podoba, mimo iż jest on trochę męski (przynajmniej w moim odczuciu). W opakowaniu znajdują się 3 duże kule, natomiast fajnym rozwiązaniem jest to, że każda z kul została już przecięta na pół. Uważam, że jest to dobrze przemyślane, gdyż czasami te kule są tak intensywne, że naprawdę szkoda wrzucać je całe do wanny, skoro jedna może nam wystarczyć czasami i na dwie kąpiele. Cena tych kul też była bardzo atrakcyjna gdyż zapłaciłam za nie £2.50.


I na koniec balsam który już od dawna chciałam wypróbować. Mowa tutaj oczywiście o słynnym jajeczku marki EOS. Ja skusiłam się na wersję mleczko kokosowe. Pierwsze wrażenia jak najbardziej na plus, i mam też nadzieję, że tak już zostanie. Jego cena to £3.



Oczywiście to nie wszystkie moje zakupy kosmetyczne, jednak nie chcę Was nimi za bardzo zanudzać, wiec postanowiłam, że podzielę ten post na kilka części. W kolejnej przedstawie Wam moje łupy zapachowe i kilka nowości kosmetycznych marki Clarins. Tak wiec jeśli lubicie tego typu posty to proszę do mnie zaglądać.

Pozdrawiam i życzę udanego dnia.
;)

Komentarze

  1. Zielona herbata mnie kusi! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. kosmetyki TBS mnie nie zachwycają ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to już jest, że nie u wszystkich się wszystko sprawdza :)

      Usuń
  3. Mam nadzieję, że EOS się u Ciebie też sprawdzi, ja mam 2 i polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawy ten balsam do ust od dawna szukam ideału 😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. EOS póki co sprawdza się u mnie idealnie, więc może warto go wypróbować :)

      Usuń
  5. Tyle produktow z zielona herbatka, az sie zakochałam O.O

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja nie mam dobrego dostępu do TBS - ale to i dobrze, bo kosmetyki mają niestety w dość wysokich cenach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, że najtańsze to te kosmetyki nie są, jednak ja zawsze czekam na wyprzedaże i wtedy robię sobie ich większy zapas :)

      Usuń
  7. Jakiś czas temu kupiłam sobie właśnie balsam EOS i jestem z niego bardzo zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
  8. EOS to must have w mojej kosmetyczce :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kusi mnie EOS, ale na razie mam nadmiar produktów do pielęgnacji ust.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Nowości Kosmetyczne No7

Blog Roku 2013

Zaskakujące Fakty o Wielkiej Brytanii Cz. I