Tube Strike
Witajcie!!
Londyńskie metro znowu strajkuje. Normalnie już mnie szlag trafia...
Do pracy tłukłam się w autobusach, uprzednio modląc się aby jakiś się w ogóle zatrzymał, gdyż ze względu na przepełnienie, wiele kierowców po prostu ignorowało tłumy na przystankach i się na nich nie zatrzymywało.
Po dobrych 20 minutach czekania, wreszcie udało mi się jakoś wtarabanić do autobusu. Nie zważając na dzikie tłumy, czym prędzej pognałam na górny pokład. Los był dla mnie tego ranka troszkę litościwy, i jakimś cudem udało mi się zająć wolne miejsce. Czym prędzej opadłam na siedzenie, starając się nie zauważać kotku który utworzył się na drodze. Przypuszczając że moja droga do pracy trochę potrwa, postanowiłam na chwilkę się zdrzemnąć. Licząc na chwilę spokoju oparłam głowę o szybę, zatknęłam oczy i nagle...jakiś wrzeszczący głos wyrwał mnie z tego błogiego stanu. Zdezorientowana rozglądam się po autobusie i dostrzegam, że dwa krzesełka przede mną siedzi murzyn (a raczej poprawnie powinnam napisać Afroamerykanin) i wydziera się po swojemu do telefonu. Cały autobus ludzi, wszyscy ściśnięci jak sardynki, a ten pruje się na całe gardło, coraz głośniej i głośniej. Myślałam, że oszaleję... Wierzcie mi, już miałam wstać i powiedzieć mu, że nie jest tu sam, jednak znając podejście czarnych do białych, odpuściłam sobie ten zamiar. Nie miałam ochoty wysłuchiwać jaka to ze mnie rasistka, i że przyczepiłam się do niego tylko dlatego, że jest czarny. Na nic zdałyby się moje argumenty, że tylko on aktualnie gada przez telefon... A formułkę "Przyczepiłeś się bo jestem czarny" czy też "Zatrzymałeś mnie bo jestem czarny" np. podczas kontroli w sklepie, słyszałam już nader często.
Po dobrych 20 minutach czekania, wreszcie udało mi się jakoś wtarabanić do autobusu. Nie zważając na dzikie tłumy, czym prędzej pognałam na górny pokład. Los był dla mnie tego ranka troszkę litościwy, i jakimś cudem udało mi się zająć wolne miejsce. Czym prędzej opadłam na siedzenie, starając się nie zauważać kotku który utworzył się na drodze. Przypuszczając że moja droga do pracy trochę potrwa, postanowiłam na chwilkę się zdrzemnąć. Licząc na chwilę spokoju oparłam głowę o szybę, zatknęłam oczy i nagle...jakiś wrzeszczący głos wyrwał mnie z tego błogiego stanu. Zdezorientowana rozglądam się po autobusie i dostrzegam, że dwa krzesełka przede mną siedzi murzyn (a raczej poprawnie powinnam napisać Afroamerykanin) i wydziera się po swojemu do telefonu. Cały autobus ludzi, wszyscy ściśnięci jak sardynki, a ten pruje się na całe gardło, coraz głośniej i głośniej. Myślałam, że oszaleję... Wierzcie mi, już miałam wstać i powiedzieć mu, że nie jest tu sam, jednak znając podejście czarnych do białych, odpuściłam sobie ten zamiar. Nie miałam ochoty wysłuchiwać jaka to ze mnie rasistka, i że przyczepiłam się do niego tylko dlatego, że jest czarny. Na nic zdałyby się moje argumenty, że tylko on aktualnie gada przez telefon... A formułkę "Przyczepiłeś się bo jestem czarny" czy też "Zatrzymałeś mnie bo jestem czarny" np. podczas kontroli w sklepie, słyszałam już nader często.
Olewając całą sprawę wsadziłam słuchawki do uszu i resztę drogi przetrwałam słuchając Radia Zet.
Jutro czeka mnie kolejny dzień strajku, sama nie wiem jak ja to przeżuję...
Jak byłam w Londynie też wkurzało mnie jak metro nie hulało. Byłam tam nowa to bałam się podróżować busami, bo nie wiedziałam gdzie on mnie zawiezie i czy dobrze wsiadłam :P
OdpowiedzUsuńCo do murzynów, to wkurzają mnie ich tekst takie właśnie jak napisałaś, że "przyczepiłeś się do mnie, bo jestem czarny". Dla mnie po prostu, szukają wytłumaczenia swoich głupich zachowań i strzelają te głupie teksty. Bo oczywiście im już nie można zwrócić na nic uwagę, bo oni zawsze zachowują się przecież w porządku. A najbardziej mnie wkurzają te ich charakterystyczne wrzaski jak się kłócić zaczynają....
To prawda, kłócić to się oni potrafią, a zwłaszcza Jamajczycy...
Usuńhehe ja tam ich w sumie nie odróżniam :P czy to Afrykańczycy, Jamajczycy czy jacyś inni :P dla mnie to wszyscy tacy sami :P
UsuńJa zaczęłam ich rozróżniać właśnie po tym jak się kłócą ;).
UsuńPrzykład: Jeśli kobieta z Jamajki jedzie samochodem i jakiś inny kierowca niechcący zajedzie jej drogę, lub też wykona jakiś manewr, który nie do końca jej się spodoba, to wierz mi, że zatrzyma ona auto na środku drogi, powodując korek, wysiądzie z auta i pójdzie wygłaszać krzykiem swoje rację do osoby która być może nieświadomie, zrobiła coś, co nie spodobało się pani czarnej...;)
hehehe no oni tak już chyba mają, ale to jest strasznie denerwujące w nich... :)
Usuńwspołczuję:)
OdpowiedzUsuńOj, byle awaria - czy to metra, tramwaju, albo większy wypadek - i miasto potrafi się nieźle zakorkować. Dlatego jak jest ciepło staram się omijać komunikacje i jeżdżę rowerem do pracy, ale wiadomo że nie zawsze się da.
OdpowiedzUsuńJa jak miałabym jeździć rowerem do pracy to nieźle bym się na pedałowała skoro metrem podróż zajmuje mi prawie godzinę;)
UsuńRaz w życiu jechałam metrem, nie przyzwyczajona do tego pędu latałam po całym wagoniku i wylądowałam jakiemuś Panu na kolanach...:D A co z tym rasizmem to czasem się zastanawiam kto tu kogo dyskryminuje? To, że ktoś posiada inny kolor skóry nie oznacza, że posiada inne prawa, tak samo przeszkadzałby drący się człowiek o jasnej skórze jak o ciemnej...:/
OdpowiedzUsuńDokładnie, jednak czasami wydaje mi się, że czarni uważają, że mają totalnie inne prawa niż biali. Traktują nas z góry, a jaki im coś nie pasuje to od razu zarzucają nam, że jesteśmy rasistami. Uważają też, że my biali powinniśmy traktować ich jak święte krowy, którym nie można zwrócić na nic uwagi...
Usuńkoszmar
OdpowiedzUsuńI to jeszcze jaki :(
UsuńI właśnie dzięki takim porankom cały dzień staje się beznadziejny..
OdpowiedzUsuńDokładnie....
UsuńStrasznie Ci współczuje. Takie coś musi być okropne. Ja tak mam jak na weekend wracam do domu. Do autobusu nie można wejść...
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu :*
MSjournalistic.blogspot.com
Mam nadzieję, że w przyszłości jak najmniej będzie takich akcji...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Jak się nie dogadają to za tydzień będziemy mieli 4 dniowy strajk :(
Usuń