Belissa Sun

Witajcie!!
Jakiś czas temu będąc w aptece natknęłam się na tabletki "Belissa sun".
Po dogłębnym przeczytaniu opakowania postanowiłam zakupić owy produkt. 



Z tyły opakowania można przeczytać:
Przyjmowanie preparatu jest szczególnie zalecane w celu:
- poprawy kolorytu skóry i uzyskania pięknego "opalonego"  koloru bez ekspozycji na słońce,
- ochrony komórek skory przed szkodliwym działaniem promieni UV,
- spowolnienia procesów starzenia skóry,
- wspomagania procesu odnowy komórek skóry,
- pobudzenia naturalnych procesów ochronnych zachodzących w skórze.



Ponieważ słońca unikam jak ognia najbardziej zależało mi na uzyskaniu pięknej opalenizny.
Niestety po prawie miesiącu przyjmowania tabletek (1 dziennie) nadal jestem blada jak ściana.
Pozostaje mi tylko wierzyć, że może pozostałe  obietnice producenta jakoś bardziej się sprawdzą.
Puki co w ruch poszedł  balsam brązujący z "Dove", w końcu trzeba jakoś nabrać koloru :))

Miłego weekendu Wam życzę ;)

Komentarze

  1. nigdy po samych tabletkach się nie uzyska opalenizny... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda w takim razie, że producent wprowadza nas w błąd ;(

      Usuń
  2. ja posiadam belisse cere :) musze powiedziec ze lekko stan skory mi sie poprawil, ale szalu nie ma :) bledziochem tez jestem i dobrze mi z tym w szczegolnosci w uk ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Też nie cierpię się smażyć na słońcu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie bardzo wierzę, że same tabletki mogłyby dać efekt opalenizny :( Balsamy już i owszem :) Dove zapewne dobry, ja używam Lirene - bardzo dobry i nie robi smug ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. muszę właśnie to kupić. chciałam bardzo wypróbować.
    a może to działa z połączeniem ze słońcem tylko..?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałam, że u osób które już są opalone ten produkt przedłuża opaleniznę, może coś w tym jest ;0).

      Usuń
  6. Dla mnie tego typu rzeczy to pic na wodę. Nie wiem jakim cudem można się opalić nie wychodząc na słońce. Może zażywanie tych tabletek przez dłuższy czas dałoby efekty, ale w połączeniu z innymi czynnościami: sporadycznym wystawianiem skóry na słońce, piciem soku ze świeżej marchwi itp. Inaczej nie ma co liczyć na polepszenie kolorytu :/

    OdpowiedzUsuń
  7. Miałam kupić ten Dove, ale on kosztował ok. 20 zł, a jest raczej niewydajny, więc skusiłam się na Lirene i wcale nie żałuję. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi mieszkając w UK łatwiej jest zdobyć Dove niż Lirene.
      Po kilku użyciach widzę, że kolor skóry zaczyna ciemnieć więc myślę, że będę z tego balsamu zadowolona ;)

      Usuń
  8. ja wracam do maszynek na zimę. a teraz to mi się nie chce co 2-3 dni siedzieć dodatkowo w łazience xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację czasami to strasznie uciążliwe golenie się co 2, 3 dni ;(
      Życie kobiet nie jest lekkie :)

      Usuń
  9. nie brałam nigdy tych tabletek, zazwyczaj tak samo jak Ty korzystam z balsamów brązujących od czasu do czau trochę słońca niestety opalam się na raka i łatwo u mnie o poparzenie słoneczne dlatego ze słońcem muszę ostrożnie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Nowości Kosmetyczne No7

Blog Roku 2013

Zaskakujące Fakty o Wielkiej Brytanii Cz. I