Londyńskie Barki
Witajcie!!
Pogoda znowu zagrała nam na nosie.
Wczoraj padało, dzisiaj pada i jutro pewnie też będzie padało.
Tak to już jest, że jak tylko słońce pokaże się na niebie to trzeba korzystać z pogody ile się da.
Ja nauczona zmiennością angielskiej pogody, staram się każdy promyk słońca wykorzystywać na całego.
Ostatnio wracając z pracy wybrałam się na krótki spacer brzegiem kanału.
Częstym widokiem na londyńskich kanałach są zacumowane barki, które są zamieszkiwane oczywiście przez ludzi.
Taka forma zamieszkania jest tutaj jak najbardziej legalna.
Ludzie bardzo często będąc już na emeryturze, decydują się na takie "wodne życie".
W Londynie jest sporo szlaków wodnych odpowiednich dla barek i łodzi.
Nie brakuje także przystani. Tam można podłączyć się do: elektryczności,
wody pitnej, gazu, a czasem nawet linii telefonicznej i internetu.
Największym kosztem jest jednak cumowanie.
Płaci się od długości łodzi i miejsca, gdzie jest zacumowana. Różnice
bywają tak duże, jak ceny wynajmu mieszkania w zależności od dzielnicy.
Jeśli nie jesteśmy do końca przekonani co do takiego stylu życia, można na jakiś czas taką barkę wynająć i przekonać się jak to jest żyć w takim "pływającym domu".
W całej Wielkiej Brytanii mieszka tak ok. 15 000 osób.
A Wam odpowiadałaby taka forma zamieszkania?
Od razu humor się poprawia ;)
OdpowiedzUsuńNienawidzę deszczu, także współczuję, choć w sumie to kwestia przyzwyczajenia :)
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia o takich "wodnych domach", w sumie fajna sprawa, ale raczej nie dla mnie :) Uwielbiam czytać u Ciebie takie ciekawostki!
ja bym mogla mieszkać w Wielkiej Brytanni;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że mi na dłuższą metę nie odpowiadałaby taka forma zamieszkania, bo ciężko byłoby mi się przestawić, aczkolwiek pomieszkać tak w ramach hotelu na wakacjach czemu nie. Fajna przygoda by to była z pewnością;)
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawe! :) ale ja bym się nie odnalazła w takim domku :)
OdpowiedzUsuńale impreza mogła by być ciekawa!
UsuńDZIĘKUJĘ
OdpowiedzUsuńfollow?
WWW.JUSTYNAPOLSKA.BLOGSPOT.COM
Wole mieszkać na lądzie:-) ale ciekawe to, nie wiedziałam o istnieniu tego typu rzeczy:P
OdpowiedzUsuńHmmm... czy ja bym mogła tam mieszkać ... chyba za dużo ludzi jak dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńciekawe to ciekawe podziwiam tych ludzi..... ale ja wole mieszkać w typowym mieszkaniu nie na wodzie ;)
OdpowiedzUsuńPamiętam etap w życiu kiedy to moim największym celem i marzeniem było mieszkanie na barce. Czytałam też wtedy Whartona ( a on miał barkę we Francji ) co jeszcze dodatkowo potęgowało chęć zamieszkania na wodzie. Teraz trochę mi przeszło ale i tak zawsze zazdroszczę tym, dla których barka jest miejscem na ziemi:)
OdpowiedzUsuńCzytałam tą jego powieść, bardzo mi się podobała.
UsuńWszystkie jego książki są warte polecenie.
Great photos, love the vintage look of these ships.
OdpowiedzUsuńLOVE BODIL,
PurePreciousPerfection.com
swietne widoki ale nie wiem wasciwie czy sama chciabym tam mieszkac :)
OdpowiedzUsuńzapraszamy w wolnej chwili :)
fajne :)
OdpowiedzUsuńale jakieś śmieszne .. ;d
OdpowiedzUsuńMusi być ciekawym doświadczeniem, jednak ja wolę życie na lądzie :-)
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńzapraszam na konkurs :)http://19letniaxmama.blogspot.com/2013/05/pierwsze-rozdanie-od-1405-do-2005.html
Ja należę do takiego typu osób, że chętnie bym spróbowala na jakiś czas takiego trybu życia..kto wie :)
OdpowiedzUsuńwow a to ciekawe ;) nie wiedziałam, że w Wielkiej Brytanii można prowadzić "wodne życie",dość specyficzny i oryginalny styl życia... miesiąc, dwa czemu nie chętnie ale na dłuższą metę to nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńTo tak jak dla mnie, nie wyobrażam sobie życia w ten sposób, ale miesiąc, dwa czemu nie. Zawsze to jakaś odmiana od tych czterech ścian ;)
UsuńMam znajomych,którzy mieszkają na takiej barce. Ślicznie mają ją urządzoną, prawdziwy, luksusowy apartament;)
OdpowiedzUsuńNie podoba mi się taki styl. Może dlatego, że gdybym wpadła do Tamizy, to bym się szczotą przez tydzień szorowała, taki syf. Lubię sobie jednak popływać od czasu do czasu.
OdpowiedzUsuń